Od kiedy rząd zapowiedział wprowadzenie programu Bezpieczny Kredyt 2% cały rynek zamarł w oczekiwaniu jego wpływu na sprzedaż nieruchomości. Deweloperzy i właściciele mieszkań na sprzedaż mieli nadzieję na skok popytu, a planujący zakup – na to, że w końcu będą mogli zrealizować swoje marzenia. Czy start programu się udał? Co, jeśli się na niego nie załapałeś? Na te pytania odpowiadamy w poniższym artykule.
Minister Buda podawał szacowane zainteresowanie Bezpiecznym Kredytem na 10 tysięcy beneficjentów na samym starcie. Program ruszył wraz z początkiem lipca. Sześć banków, które podpisały już adekwatne umowy z BGK, podały szacunkowe statystyki i wygląda na to, że liczba chętnych przewyższyła prognozy o około 2 tysiące. Nie brakuje więc chętnych na BK2%, co nie jest dziwne. Mimo całej krytyki, kredyt z rządową dopłatą pozwala zadłużyć się na zakup mieszkania lub domu na warunkach dużo korzystniejszych niż normalnie. To szczególnie ważne w sytuacji, gdy mamy do czynienia z rekordowo wysokimi stopami procentowymi oraz drogim kredytem. Co jednak, gdy nie łapiesz się na Bezpieczny Kredyt – czy czeka cię zakup jeszcze droższego mieszkania na jeszcze mniej korzystnych warunkach? Niekoniecznie.
Jeszcze przed startem programu część ekspertów uważało, że jego wpływ na rynek jest przeszacowywany. Głównie chodziło o to, iż nadal mnóstwo osób będzie miało problem ze zdolnością kredytową. Fakt, że BK2% można łączyć z programem wkładu własnego gwarantowanego przez państwo, a do tego rząd zaapelował do KNF o modyfikację rekomendacji S, tak aby przy wyliczaniu zdolności kredytowej dla Bezpiecznego Kredytu banki brały pod uwagę preferencyjne warunki. Nie zmienia to tego, iż nadal wiele osób zarabia za mało, aby w pełni wykorzystać potencjał programu. Do tego dochodzą wysokie ceny mieszkań, co w praktyce oznacza, iż w dużych miastach tylko niektóre segmenty rynku będą pod jego wpływem – chodzi o lokale niewielkie i relatywnie niedrogie. Warto też zastanowić się nad skalą wsparcia. Mimo że może wydawać się duża, to gdy spojrzy się na wielkość popytu we wcześniejszych latach, okazuje się, iż sam BK2% nie będzie raczej czynnikiem o wystarczającej mocy, aby przywrócić koniunkturę.
Jak sam widzisz więc – to, że nie znalazłeś się w gronie beneficjentów Bezpiecznego Kredytu, nie stawia cię jeszcze w przegranej pozycji. Najbliższy czas pokaże, jaki będzie realny wpływ programu na rynek i ceny mieszkań. Należy jednak uzbroić się w cierpliwość i mocne nerwy, ponieważ pierwsza reakcje może być zbyt entuzjastyczna. Rynek w dużej mierze rządzi się emocjami, więc można się domyślić, iż teraz, gdy system dopłat ruszył, sprzedający nieruchomości mieszkalne będą próbowali wywindować ceny tak mocno, jak tylko się da. Jeśli realnie popyt nie dogoni ich wygórowanych oczekiwań, za jakiś czas, np. pół roku lub rok, może dojść do korekty.
Kolejna sprawa to sama atrakcyjność kredytu z rządowym wsparciem. Na chwilę obecną kwestia jest bezdyskusyjna – Bezpieczny Kredyt po zsumowaniu marży i gwarantowanych 2% oprocentowania to oferta bardzo atrakcyjna, bo oznaczająca oprocentowanie na poziomie trochę poniżej 5%. Jednak coraz częściej pojawiają się informacje o tym, iż inflacja hamuje i być może już niebawem zaczną też spadać stopy procentowe. Na ostatnim, lipcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, po raz kolejny poziom stóp procentowych został utrzymany. Już wcześniej było to odbierane jako dobry sygnał, a teraz został on wzmocniony wypowiedziami prezesa NBP, Adama Glapinskiego:
“Dziś oficjalnie kończymy cykl podwyżek stóp procentowych. Odkładamy na bok tę broń. Nie przewidujemy dalszych podwyżek, jeśli coś się stanie, to możemy takie działanie podjąć, ale już nie jesteśmy w cyklu podwyżek.”
“Jeżeli inflacja będzie szybko spadać, to przyjdzie czas na obniżki. To będzie służyć wsparciu wzrostu gospodarczego, wsparciu wzrostu wynagrodzeń, wsparciu przedsiębiorstw. I spodziewam się, że to będzie w tym roku. Spotykamy się po wakacjach i zobaczymy, co będzie.”
Jeśli te prognozy się ziszczą, za kilka miesięcy stopy procentowe zaczną spadać. Tym samym zaczną tanieć kredyty, więc może się okazać, że w perspektywie roku zwykły kredyt będzie kosztował tyle samo, co kredyt w ramach BK2%.